Po kilku latach odwiedzania Dolska postanowiliśmy, że czas na zmiany. Tegoroczny wyjazd odbył się dwie godziny od Poznania w pięknym ośrodku nad jeziorem w środku lasu. Naszym punktem była Pestkownica.
Odpoczynek, Team Building, godziny (dosłownie) grania w siatkówkę, kajaki, paintball i impreza tematyczna. To tylko część rzeczy, które robiliśmy w tym pięknym miejscu.
Ale od początku…
LZPR, czyli Lisia Zjednoczona Partia Robotnicza
Po przyjeździe do Pestkownicy od razu rzuciliśmy się w wir zabawy. Na miejscu czekał na nas zespół, który poprowadził nasz Team Building. Najpierw musieliśmy się trochę rozgrzać (żeby uniknąć kontuzji), następnie czekało na nas zadanie – zbudowanie Maszyny Goldberga. W grupach musieliśmy zbudować maszynę, która pozwoli upuszczonej kulce spadać jak najdłużej. Pomimo tego, że na pierwszy rzut oka zadanie wydawało się być bardzo proste, zajęło nam prawie dwie godziny.
Na zbudowaniu maszyny się nie skończyło. W międzyczasie grupy wykonywały zadania, które mogły nam zapewnić dodatkowe narzędzia do budowy. Było dużo biegania i jeszcze więcej wody.
Na końcu każda grupa zaprezentowała umiejętności swoich maszyn i ta, która miała najdłuższy czas, wygrywała.
To zadanie wydobyło z nas niesłychane pokłady kreatywności. Wiedzieliście, że ludzie mogą być częścią domina? Jedna z grup udowodniła, że tak też można brać udział w zabawie.
Po team buildingu czekał nas obiad, a później przenieśliśmy się w czasie…
Wieczorem na cały nasz zespół czekała zabawa, a raczej potańcówka. Impreza, na którą wszyscy się najbardziej ekscytowali, była tematyczna, cofnęliśmy się do czasów PRL, a zadanie znalezienia odpowiedniego stroju było dyskutowane przez miesiąc w biurze na Winogradach.
Napoje chłodziły się w starej pralce Frani, na ścianie wisiało wielkie (przerobione) logo LZPR, a z głośników leciały największe hity między innymi Krzysztofa Krawczyka.
Ortaliony, kolorowe rajstopy, koszule z krótkim rękawkiem, tapir i tony lakieru, załoga eVolpe nie bawi się w półśrodki.
Bawiliśmy się do białego rana i za rok na pewno to powtórzymy.
Misja „aktywny lis”, czyli siatkówka, paintball, kajaki, szachy, przejażdżka wozem drabiniastym
Jeżeli pierwszy dzień był aktywny, to nie wiemy, jak opisać sobotę.
Po śniadaniu szybko znaleźliśmy piłkę do siatkówki i rozegraliśmy pierwszy mecz. Po takiej rozgrzewce przenieśliśmy się na pole obok, na którym rozpoczęła się zabawna na poważnie – paintball. Tutaj już nie było miękkiej gry. Czołganie się w lesie, taktyki, zachodzenie od flanki, przyjaźnie wiszące na włosku, nowe sojusze. Paintball w naszej firmie jest brany bardzo na poważnie. Pewnie dlatego pojawia się na większości wyjazdów.
Po wybieganiu się poszliśmy ponownie zagrać w siatkówkę, część zespołu wybrała kajaki i rowerki wodne (znaleźli się nawet amatorzy SUPa), a jeszcze inni po prostu rozłożyli leżaki i korzystali ze słońca.
W międzyczasie pojawiła się tez możliwość zwiedzenia lasu na wozie drabiniastym, który był ciągnięty przez samochód terenowy. To kolejny ciekawy sposób na poznanie okolicy i zobaczenie innych miejsc.
Luz i odpoczynek na łonie natury to bardzo fajny sposób, żeby sobie odpocząć i porozmawiać o czymś innym niż praca i codzienne zadania.
Największa atrakcja nadeszła wieczorem.
Tradycyjne ognisko zostało urozmaicone nie tylko śpiewami przy gitarze, ale także konkursem. W tym roku odbyła się pierwsza edycja evolpowej Eurowizji! Przed wyjazdem osoby z firmy mogły skomponować piosenki przy pomocy AI. W trakcie ogniska ich wysłuchaliśmy, a później na nie głosowaliśmy. Wszystkie utwory nawiązywały do naszej lisiej codzienności. Miło było wysłuchać piosenek w różnym stylu (od Hip Hopu, przez R&B, Rock, kończąc na Metalu) o tym co się dzieje w biurze.
Ognisko było ostatnią atrakcją, która na nas czekała, następnego dnia czekał nas powrót do Poznania, ale to raczej nie było nasze pożegnanie z Pestkownicą.